plastic surgeon plastic surgeon
1168
BLOG

Jak to jest z tą prawicą?

plastic surgeon plastic surgeon Polityka Obserwuj notkę 18


Wczoraj (w niedzielę) byłem na Kongresie Prawicy w Warszawie. Jak mawiają niektórzy byłem na zjeździe korwinistów. Ciekawi prelegenci, program ugrupowania również ciekawy, nie mogłem nie pojechać. W tym miejscu zaznaczę, że nie przemawia do mnie całość poglądów pana Korwina-Mikke, ale śmiem twierdzić, że 40 procent jego postulatów wprowadzonych w życie, poprawiłoby sytuację w kraju w stopniu znacznym. Jeśli nie 40 procent, to chociaż jeden postulat: radykalne ograniczenie biurokracji na każdym szczeblu. Ciekawostką (przynajmniej dla mnie) były dwa wystąpienia gościnne: Marka Migalskiego i Przemysława Wiplera.

Nie będę się rozpisywał o przebiegu całej konferencji, ciekawych odsyłam do Internetu. Chciałbym natomiast podzielić się pewnym przemyśleniem, do którego natchnęły mnie wystąpienia poszczególnych osób. Jak zauważył Przemysław Wipler, szukając cały czas drogi dla Polski, powstają wciąż nowe projekty polityczne: partia Gwoina, Republikanie, Ruch Narodowy. To wszystko prawda – pomyślałem. Ja sam jestem umiarkowanym konserwatystą i bliższe mi są poglądy prawicowe, toteż w każdym programie wymienionych ugrupowań widzę elementy, które w moim przekonaniu sprawdziłyby się, gdyby je wprowadzić w życie. Pytanie, czy kiedykolwiek zostaną wprowadzone w życie?

Jednym z prelegentów był prof. Bogusław Wolniewicz. Profesor mówił ciekawie i interesująco, ale to nie niedzielna wypowiedź mnie zastanowiła. Słuchając profesora przypomniałem sobie o wywiadzie w którym stwierdził, że prawa strona sceny politycznej jest naszpikowana agenturą, która ją skutecznie dzieli, a wręcz rozbija na atomy. Widzi to z pewnością Janusz Korwin-Mikke, skoro z mównicy wyraził nadzieję, że wszystkie ugrupowania i inicjatywy prawicowe, których jak zauważył jest  tysiące połączą się  i utworzą nową prawicę. A wszystko po to, żeby wprowadzić Polskę na normalne tory funkcjonowania.

I teraz rodzi się w mojej głowie pytanie: skoro wszystkim zależy (mam na myśli większość ugrupowań opozycyjnych) na Polsce, to dlaczego w imię większego dobra nie schowają do kieszeni urazów, ambicji i pod jednym sztandarem nie ruszą do wyborów? Przecież chcą – można odpowiedzieć – wyrażają takie nadzieje. Tylko, czy aby na deklaracjach i nadziejach się nie skończy. Faktycznie od pewnego czasu niczym grzyby po deszczu powstają nowe inicjatywy, już nie mamy do czynienia z drugim płucem na prawicy, ale możemy spokojnie założyć, że prawica wyhodowała nie tylko kilka płuc ale również skrzela. Z jednej strony to cieszy, jednak napawa również niepokojem, że ta cała pozytywna energia rozmieni się na drobne i nic z niej nie będzie. W świetle tego, co powiedział prof. Wolniewicz, należy się zastanowić nad tą prawicową aktywnością w ostatnim czasie.

  Rok temu w rozmowie z jednym z prawicowych publicystów usłyszałem pod adresem Korwina jeden zarzut: pieniactwo polityczne, które skutecznie utrudnia współpracę. – Kto wie, może takie jest jego zadanie – podsumował mój rozmówca. Wystąpienie dwóch gości na niedzielnej konferencji miało zapowiedzieć ewentualną dalszą współpracę i mam nadzieję, że tak będzie, tylko, czy to jest wystarczające?

Cokolwiek można powiedzieć o PiS, to jednak wciąż największa i najbardziej popularna partia opozycyjna. SP, KNP, Prawica RP, Polska Razem, PJN, Republikanie , Ruch Narodowy itd. to niestety  drobnica. Prof. Wolniewicz we wspomnianej prze ze mnie publikacji po kilku gorzkich zdaniach na temat Prawa i Sprawiedliwości oraz prezesa Kaczyńskiego stwierdził, że swój głos odda na PiS, bo to jedyne poważne ugrupowanie. Ja do PiS mam mieszane uczucia, po ostatnich wyborach doszedłem do wniosku, że chyba celowo robią kampanie takie, żeby ciągle być w opozycji, dlatego śledzę sondaże, jeśli w sondażach Kongres Nowej Prawicy przekroczy pięcioprocentowy próg, to im zaufam i będą mieli mój głos. Mam również nadzieję, że uda im się zjednoczyć lub chociaż podjąć współpracę z innymi ugrupowaniami. Gorzej, jeśli faktycznie takie jest ich zadanie i okaże się, że zrobili mnie w butelkę. Cóż, kto nie ryzykuje, ten nie je. Trzeba spróbować, żeby wiedzieć, bo kto tak naprawdę wie jak to jest z tą naszą prawicą.

 

P.S. Jak na każdym konwentyklu, tu też można było nabyć książki co ważniejszych osób i dostać podpis wraz z dedykacją od autora. Największym zainteresowaniem cieszył się redaktor Stanisław Michalkiewicz (przy wejściu na mównicę dostał największe owacje), który każdemu poświęcił odrobinę uwagi i czasu, zamienił chociaż kilka słów i spokojnie odpowiadał na wszystkie pytania. Kolejnym „celem” do podpisu był prezes Korwin-Mikke i tu się zawiodłem. Pan prezes sprawiał wrażenie bufona, który z wielką łaską składa podpis. Mechaniczne ruchy ręką i zero kontaktu z ludźmi. Czego innego spodziewałem się, po panu Januszu, który narzeka, że media go nie zapraszają i przez to nie ma kontaktu z ludźmi. Wygląda na to, że nie o ludzi chodzi, a o brylowanie w mediach. Kiedy nie raczę na kogoś spojrzeć, to najczęściej z dwóch powodów: albo się boję i nie chcę prowokować albo kimś gardzę i jest mi totalnie obojętny. Nie sadzę, żeby prezes Korwin-Mikke był przerażony obecnością ludzi, myślę, że ma ich w de. Mimo swoich spostrzeżeń cały czas uważam, że program KNP (w pewnej części) jest dobry i trzeba dać im szansę.

SŁOIK W WIELKIM MIEŚCIE

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka