Zacznę na świeżo, po relacji w TVPInfo.
Gratuluję dziennikarzom determinacji i jedności w walce o pewne standardy dotyczące mediów. Cieszy mnie, że siła przekazu informacji może zniechęcić funkcjonariuszy do dalszego bezprawia (bo nie mam wątpliwości, że to właśnie obecność kamer zniechęciła „dzielnych” funkcjonariuszy ABW do dalszego . Raczej nie podzielam poglądów pana Ikonowicza, ale szacunek dla niego oraz dla posła Wiplera, za to, że zdecydowali się wejść do pokoju S. Latkowskiego.
W ostatnich dniach dotarło do mnie kilka teorii dotyczących „nagrań Wprost”. Nie wszystkie wykazują szczerość intencji dziennikarzy (m.in. wątek CO2). Uważam jednak, że powinniśmy spojrzeć na „tu i teraz”, na wydarzenia w siedzibie redakcji tygodnika „Wprost”. Co robi władza? Nie będę oryginalny oburzając się lub pisząc o pluciu w twarz narodowi. Nie da się jednak nie zauważyć, że władza przegina i pozwala sobie na coraz więcej. Różnie patrzyłem na demokrację w naszym pięknym kraju, jednak teraz już wiem, że żyjemy w bananowej, a raczej kartoflanej republice i tylko postawa ludzi, tak jak dzisiaj, może kiedyś przywrócić normalność.
Na zakończenie.
Sylwester Latkowski dziękował kolegom po fachu i cieszył się, że ponad podziałami potrafili się zjednoczyć przeciwko deptaniu praw dziennikarzy. I faktycznie, w relacji telewizyjnej przewijały się twarze z różnych mediów, to cieszy, ale też rodzi pytanie. Drodzy dziennikarze, wobec dzisiejszych wydarzeń w siedzibie redakcji tygodnika „Wprost” pytam Was: czy z równym zapałem bronilibyście redakcji „W Sieci”, „Do Rzeczy”, „Gazety Polskiej”, czy „Naszego Dziennika”?
Nie musicie odpowiadać mi, odpowiedzcie sobie.
