Miałem okazję uczestniczyć w lekcji muzyki. Lekcji na światowym poziomie. W końcu Juilliard School of Music to nie byle jaka szkoła muyczna. A kursy mistrzowskie, nie są dla każdego. Dziesiątki wybitnych, młodych śpiewaków i śpiewaczek marzyły, aby dostać się na ten kurs, do tej prowadzącej.
Sama prowadząca, cóż niegdyś wielka sława, podobno najlepsza. Niekwestionowana królowa światowej sceny operowej. Kiedy pojawiła się w sali, wszyscy wstrzymali oddech, wodząc oczami za pięćdziesięcioletnią, dystyngowaną kobietą. Wciąż kruczoczarne włosy, charakterystyczny głos i coś wyniosłego. Coś, co nie pozwalało zapomnieć, że oto, patrzymy na prawdziwą, wielkoformatową gwiazdę. Po kilku minutach, dyskretnie rozejrzałem się wokół siebie. Stan wstrzymania oddechu wciąż trwał. Jednak już nie z zachwytu, lecz ze strachu. La Divina omiotła wszystkich gwiazdorskim spojrzeniem i rzekła: - nie macie wyglądu. Po tym rozpoczął się mini wykład o wyglądzie i jego znaczeniu w sztuce. Zacząłem się zastanawiać, czy sukcesy na scenach operowych przełożą się na minimum talentu pedagogicznego.
Z pewnością, nie były to zajęcia zwyczajne. Zostaliśmy na ponad półtorej godziny przeniesieni w świat sztuki, w świat muzyki, o istnieniu którego nawet artyści nie mają pojęcia. Nasza prowadząca, dając feedback tym, którzy odważyli się wystąpić była bezlitosna, jednocześnie była tak autentyczna, że nie pozostawiało to wątpliwości, muzyka, jest w niej, muzyka jest nią.
Nie wyniosłem z tych zajęć notatek, formułek ani wskazówek, wyniosłem cząstkę prawdziwej sztuki. W końcu warsztaty prowadziła…. Maria Callas
Jeśli ktoś chciałby wziąć udział w takich warsztatach, to polecam odwiedzić Och Teatr. Trzeba przyznać, o Marii Callas dużo napisano, dużo nakręcono. Trzeba również przyznać, że Terrence McNally niezwykle oryginalnie podszedł do tematu pisząc „Maria Callas. Master Class” Warto zobaczyć sztukę w reżyserii Andrzeja Domalika. Krystyna Jandaw tytułowej roli, prowokuje do pytania: czy te wydarzenia naprawdę miały miejsce? Propozycja na jesienny weekend.
